Myślę że nawet antyalkohol wchodziłby w grę, ale musiałby towarzysz przyjechać z tego swojego Jegorowa Ryboprzetworczego do stolicy. Nawet tradycyjną genosse-wanda-stadcką pańską skórką [1] byśmy poczęstowali.
[1] przysmak dawniej wyrabiany ze skóry burżujów, obecnie z braku tychże stosowane są zamienniki.
Stolica by przyjechała do Jegorowa, bo popadnie w odchylenie biurowo-związkowe. Tylko działanie w terenie pozwala na ścisły kontakt z żywą myślą wandyzmu-żenadyzmu! Kto nie objeżdża protonatów, ten zaniedbuje swoje zdrowie psychiczne.
Also, jest szansa, że wybiorę się najpierw do Sosnowca.